Puszczański szlak czerwony jest drogą wyjątkową. Przede wszystkim to trakt szeroki o stosunkowo twardej nawierzchni. Pomimo swojej długości trasa jest łatwa, a niezapomnianych bodźców wzrokowych dostarczają nam przestrzenie międzydrzewne, które świadczą o tym, że Puszcza nadal rządzi się swoimi i tylko swoimi prawami.
Początek drogi identyczny z tym, jaki należało odbyć podczas wyprawy do św. Teresy (szlak niebieski). Mijamy Famułki Brochowskie nie wjeżdżając do lasu, lecz w okolicy przystanku autobusowego odbijamy na płn. (w lewo) i jedziemy około czterokilometrowym szlakiem żółtym do miejscowości Miszory.
Nie skręcamy ani do Famułek Królewskich, ani do miejscowości Miszory, lecz wjeżdżamy na drogę leśną, będącą przedłużeniem asfaltowej. Jesteśmy w obszarze ochrony ścisłej o nazwie Czapliniec. Proszę wierzyć moim słowom, ponieważ tabliczka informująca o tym w ostatnich dniach gdzieś zniknęła. Ten sam szlak czerwony można sobie wydłużyć wjeżdżając do lasu w miejscowości Wilcze Tułowskie. W tym celu albo należy wyjechać z Sochaczewa w kierunku Śladowa, albo odbić przed wspomnianym wjazdem do Czaplińca w lewo, do miejscowości Miszory, to w przypadku zaproponowanej przeze mnie trasy, i dojechać do szosy Sochaczew – Śladów, podróżując nią kawałek na płn. (w prawo). Ten manewr da okazję podziwiania Góry Kapturowej.
Z Czaplińca przez Czerwińskie Góry (4,6 km) wiedzie droga obfitująca w pomniki przyrody, a ponieważ jest to obszar ochrony ścisłej, wszędzie leżą zwalone konary drzew, czasem wręcz zmuszające nas do zejścia z roweru i przeniesienia go. Docieramy wreszcie do Leśnej Krzywej Góry, stąd możemy podróżować w co najmniej czterech kierunkach. Oznaczona jest trasa żółta do Piasków Królewskich (3,0 km) i Nowin (4,0 km) oraz nasz szlak czerwony do znanych nam z poprzedniej podróży Demboskich Gór (4,5 km). Na nim to właśnie znajdziemy czterechsetletni Dąb prof. Romana Kobendzy (najstarszy w Puszczy) oraz głaz będący pomnikiem ku czci profesora, twórcy Kampinoskiego Parku Narodowego. Jest Krzywa Góra miejscem pamięci narodowej, za przykład niech posłuży grób lek. Stanisława Stasiaka i siedmiu rannych żołnierzy z 25 Dyw. Kal. Bratanek, którzy zginęli 17 września 1939 roku. Rezerwat urzeka swoim pięknem, jest także rajem dla tych, którzy lubią szybkie i długie zjazdy. Można tam pędzić z szybkością ponad 40km/h, bez potrzeby pedałowania. Przy odrobinie szczęścia spotkamy tu bociana czarnego lub żurawia, a na pewno natkniemy się na dzięcioła (na każdym drzewie jeden).
Demboskie Góry to możliwość skierowania się ku Granicy po Kacapskiej Drodze (kolor żółty). Szlak to krótki, ale ciężki, odradzam. No chyba, że ktoś lubi piesze spacery z rowerem albo właśnie spadł deszcz i droga jest twarda. Można również kontynuować podróż do Górek po szlaku niebieskim albo czerwonym, omówioną w poprzednim numerze gazety. W tym celu należy się udać do Posady Cisowe. Ja jednak proponuję wjechać na stary (brak oznaczeń) trakt, czyli nigdzie nie skręcamy, pedałujemy na wsch. (prosto). Po dwukilometrowym odcinku zbaczamy w prawo (na płd.) na wspomniany szlak czerwony, który zaprowadzi nas do Górek.
Tradycyjnie już z Górek możemy dotrzeć szlakiem zielonym po tzw. Górczyńskiej Drodze do Granicy. Proponuję jednak udać się do Kampinosu przez Józefów (od Rezerwatu Nart około 3 km). W Kampinosie należy skręcić przy budynku straży pożarnej w prawo i kontynuować ten dwukilometrowy odcinek na zach. ku drodze z Komorowa do Granicy.
Opisana trasa to droga stosunkowo łatwa, twarda i jak wspomniałem szeroka. Doskonale nadaje się na całodniową wycieczkę.
B. F.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie